Burza słoneczna uderzy w Ziemię! Co nam grozi?

Zwykle piszemy o ziemskiej pogodzie i związanych z nią zagrożeniach. Tym razem jednak wykraczamy poza naszą planetę, by przekazać garść informacji o kosmicznych zagrożeniach. Burze słoneczne to nic nadzwyczajnego tyle, że dotykają Ziemi dość rzadko. Mogą jednak powodować spore straty i przyczynić się nie tylko do pięknych widoków na nocnym niebie, ale przede wszystkim do problemów z łącznością. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi udzielamy poniżej.

Burza słoneczna 31 lipca lub 1 sierpnia 2019 r.

Rozbłysk słoneczny, źródło: pixabay.com
Rozbłysk słoneczny, źródło: pixabay.com

Nasa poinformowała, że aktywność słońca wzrasta. Jest to naturalne zjawisko cyklu słonecznego powtarzające się co 11 lat. Tym razem jednak chodzi o rozbłyski i wyrzuty materii w przestrzeń. Na drodze naładowanych cząstek i wzmożonego tak zwanego wiatru słonecznego znajdzie się ziemia w przedziale czasowym od 31 lipca do 1 sierpnia. Materia wyrzucona ze słońca dociera do naszej planety zwykle między 20 a 70 godzinami. Wejście naszej planety w strefę słonecznego podmuchu może mieć pewne konsekwencje. Zanim to jednak omówimy dowiedzmy się, czym jest burza słoneczna.

Burza słoneczna – co to takiego?

Tak naprawdę burza słoneczna to dość potoczne określenie uogólniające zespół pewnych zdarzeń następujących po sobie. Tak naprawdę chodzi tu o burzę magnetyczną lub burzę geomagnetyczną, czyli następujące nagle zmiany pola magnetycznego Ziemi wywołane przez koronalne wyrzuty materii ze Słońca. Te wyrzuty powodują zmiany intensywności wiatru słonecznego (wyrzucanych stale przez naszą gwiazdę cząstek plazmy i innych) niosącego ze sobą naładowane cząstki, które odpierane i rozprowadzane są przez ziemską magnetosferę.

Zaćmienie obrączkowe słońca
Zaćmienie słońca – w odpowiednich warunkach można badać aktywność korony słonecznej gwiazdy i prognozować wyrzuty materii, źródło: pixabay.com

Gdyby nie było magnetosfery, nie byłoby życia na naszej planecie, a jej powierzchnia mogłaby przypominać powierzchnię Marsa lub Merkurego. Dlatego właśnie każde odchylenia pola magnetycznego nazywane są burzą słoneczną, bo stwarzają spore zagrożenie nie tylko dla żywych organizmów, ale przede wszystkim dla bardziej na to zjawisko wrażliwych instalacji elektrycznych i układów elektronicznych.

Jakie zagrożenia niesie ze sobą burza słoneczna?

Najsilniejsza burza słoneczna jaką zarejestrowano miała miejsce w 1859 roku. Wyrzut plazmy słonecznej dotarł do ziemi zaledwie w 18 godzin po obserwacji rozbłysku słonecznego i powodował między innymi przepięcia w liniach telegraficznych powodując zapalanie się nasączonego papieru w telegrafach.

To jednak nic, gdyż ówczesna cywilizacja nie polegała na elektryczności w tak dużym stopniu, jak ma to miejsce dzisiaj. Wystarczy uświadomić sobie, że w zasadzie każde urządzenie, jakie posiadamy w gospodarstwie domowym, samochody, telefony, komputery i kto wie co jeszcze – posiadają układy scalone lub obwody elektryczne podatne na zmiany pola magnetycznego ziemi lub kontakt z naładowanymi cząstkami z kosmosu!

Burza słoneczna – czy przyniesie kataklizm?

National Research Council of the National Academies of Sciences (odpowiednik Polskiej Akademii Nauk) w swoim raporcie ostrzega, że burza słoneczna o natężeniu zbliżonym do tego z roku 1859 mogłaby spowodować globalny kataklizm. O tyle, o ile chodzi tu głównie o palenie się transformatorów (a póki co znamy tylko kilka takich przypadków), to konsekwencje tych stosunkowo prostych usterek mogłyby być katastrofalne. Wyobraźmy sobie brak zasilania trakcji kolejowych, zaciemnione miasta, niedziałające systemy bezpieczeństwa w elektrowniach atomowych, niedziałający system GPS i spadające przez to samoloty…

Czy musimy się bać burzy słonecznej?

Zorza polarna
Zorza polarna, źródło: pixabay.com

Tu musimy uspokoić. Tak wielkie wyrzuty materii słonecznej zdarzają się niezwykle rzadko. Nie jest wykluczone, że odczujemy skutki burzy słonecznej na własnej skórze, jednak będzie się to wiązało raczej ze słabszym zasięgiem łączności i telefonii bezprzewodowej, sporadycznymi przerwami w dostawie energii elektrycznej i słabszy zasięg nawigacji GPS. Możliwe są też zakłócenia w odbiorze telewizji satelitarnej. Nie przewiduje się jednak większych, katastrofalnych wydarzeń.

Możemy za to doświadczyć pięknych zjawisk na nocnym niebie. W 1859 roku zorze polarne spowodowane wzmożoną aktywnością słońca i docieraniem naładowanych cząstek do ziemskiej atmosfery widzialne były aż w okolicach równika. Przypomnijmy tylko, że zwykle zorze polarne nie są widzialne dalej na południe niż poza kołem podbiegunowym.

Tym razem jednak możemy doświadczyć tego pięknego spektaklu świateł na nocnym niebie i w Polsce. Patrzmy zatem na północ z nadzieją dostrzeżenia rozświetlonych białych lub zielonych wstęg przypominających chmury. Niestety największe szanse na oglądanie zorzy polarnej w Polsce mają mieszkańcy południowych – zwłaszcza nadmorskich – części kraju! Powodzenia!

AK

Obserwuj i podziel się:

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *