Tesco – jakie będą dalsze losy polskich hipermarketów?

Niedawno głośno było o rzekomej restrukturyzacji wielkiej, brytyjskiej sieci sklepów Tesco. Owe zmiany miały też dotknąć polskich sklepów wielkopowierzchniowych. Dzisiaj „Gazeta Wyborcza” ustaliła, że sieć sklepów rozpoczęła wyprzedaże określane epitetem „masowe”. Czy Tesco wycofuje się z Polski, a pracowników czekają masowe zwolnienia, czy jest to kolejny etap zmian, a sklepy czeka podniesienie poziomu sprzedaży?

Tesco zwolni prawie 1,5 tys. pracowników?

Dokąd zmierzasz Tesco, pixabay.com, tesco.pl, noalejakto.pl
Dokąd zmierzasz Tesco, pixabay.com, tesco.pl, noalejakto.pl

Niestety z ostatnich danych wynika, że firma notowała straty w wysokości 55 mln (2018/2019). To sprawiło, że związki zawodowe działające przy Tesco dostały informacje o szykowanej redukcji zatrudnienia w wysokości niespełna 1,5 tys. pracowników. Tyczyło się to głownie likwidacji czterech hipermarketów: Starogard Gdański, Olsztyn, Ruda Śląska, Nowy Sącz. Już wtedy mówiło się o wycofaniu się Tesco z naszego kraju, jednak informacje te nie miały oficjalnego potwierdzenia i były tylko medialnym szumem i spekulacjami.

Tesco zamknie również centralę

Chodzi tu o centralę dystrybucji. Jak wiadomo tak duże sieci sklepów wymagają również dobrej organizacji logistycznej. Mają własną flotę samochodów ciężarowych i dostawczych, własne marki produktów itd.

Aby wszystko odpowiednio tanio i szybko rozwieźć po całym kraju, potrzebne są magazyny, do których dostawcy i producenci zwożą swoje produkty tylko po to, aby chwilę później samochody Tesco rozwiozły je do hipermarketów. Jedna z takich centrali zostanie zamknięta.

Kadra kierownicza Tesco również do redukcji?

Jak podało dzisiaj „Wprost” również 130 osób z kadry kierowniczej ma stracić pracę. Nie dziwi to nikogo. Firma notująca tak duże straty szuka oszczędności tam, gdzie tylko to możliwe. Personel zarządzający zarabia znacznie więcej niż szeregowy pracownik sklepu (w każdej firmie, nie tylko Tesco!), co również generuje niemałe koszty w skali roku.

Czy Tesco wycofa się z polskiego rynku?

Piwo, kacuja? Śmieszne literówki na promocji Tesco, zdjęcie: noalejakto.pl
Piwo, kacuja? Śmieszne literówki na promocji Tesco, zdjęcie: noalejakto.pl

Na razie nic na to nie wskazuje. Chociaż, jak podaje „Gazeta Wyborcza”, w niektórych hipermarketach trafiają się całe półki objęte promocjami (żółte karteczki wszędzie), to jednak masowe wyprzedawanie produktów tyczy się w większości przypadków jedynie dalszej części restrukturyzacji struktur firmowych.

„Dziennik Bałtycki” podaje, że zamknięte mają zostać 8 dużych sklepów i 2 mniejsze:

  • Tychy
  • Piastów
  • Rzeszów, ul. Powstańców Warszawskich (przyp. red.)
  • Żary
  • Warszawa, ul. Fieldorfa
  • Bydgoszcz
  • Gdynia, ul. Nowowiczlińska 35
  • Gorzów Wielkopolski
  • sklep w Sosnowcu
  • sklep w Warszawie, ul. Wolska

Z kolei „Radio Zet” poinformowało dzisiaj, że z mapy 359 sklepów Tesco w Polsce zniknąć mają sklepy w następujących lokacjach:

  • Wrocław
  • Gliwice
  • Warszawa
  • Kraków
  • Lublin
  • Gdańsk

Gdyby wierzyć wszystkim tym doniesieniom oznaczałoby to likwidację 14 wielkopowierzchniowych sklepów i 2 mniejszych placówek. Dziwi fakt, że sklepy w tak ruchliwych lokalizacjach przynoszą straty, gdyż jest w nich zawsze sporo kupujących. Co zatem poszło nie tak?

Przyczyny złej sytuacji Tesco

Ekspres do kasy? Przeceniony o grosz!, zdjęcie: noalejakto.pl
Ekspres do kasy? Przeceniony o grosz!, zdjęcie: noalejakto.pl

Przeprowadziliśmy małą sondę wśród redakcji, znajomych i przypadkowo napotkanych osób. Okazuje się, że większość osób robi w Tesco przynajmniej okazjonalnie zakupy i w zasadzie wszyscy zgodnie wymieniają podobne mankamenty jako powody sprawiające, że nie odwiedzają hipermarketów tej marki częściej.

Jak wynika z naszego researchu, kiedy klientów w Tesco było najwięcej, a hipermarkety były – wydawać by się mogło – w szczytowej kondycji, klienci wychodzili poirytowani ze względu na nikłą obsługę klienta, przejścia zastawione notorycznie promocjami i paletami, konieczność przepychania się wózkami w tłumach.

Później rozpoczęły się eksperymenty z serią kas, do których prowadziła jedna kolejka. Było to irytujące niezależnie od tego jak sprawnie poruszała się. Nikt nie lubi kończyć zakupów widokiem ogromnej kolejki do kasy, prawda?

Późniejsze redukcje godzin otwarcia sklepów ucięły możliwość robienia zakupów tym najbardziej zapracowanym lub chcącym ominąć największe oblężenie marketów. W Rzeszowie np. irytuje ludzi też to, że Tesco przy ul. Powstańców Warszawskich zamyka jedno z dwóch wejść w godzinach wieczornych. Otwarte pozostają dalsze od osiedla drzwi, przez co niezmotoryzowani kupujący muszą pokonywać większy dystans. Osoby robiące zakupy w Gdańsku (Chełm), dodawały jeszcze wzmianki o nieuprzejmej obsłudze.

Podsumowanie

Oczywiście ludzie narzekali i zawsze chętnie będą wymieniać wady danej rzeczy. Tym bardziej jeśli uwierzą, że ich opinia może mieć na coś wpływ pozytywny. Nas jednak dziwi, że te wymieniane przez pytanych mankamenty mogły wpłynąć na stan finansowy całej sieci sklepów w Polsce. W grę wchodzi tu raczej złe zarządzanie bez odpowiednio szybkiej reakcji na zmieniającą się sytuację ekonomiczną, gospodarczą, rynkową i depczącą po piętach konkurencję.

Za tymi wnioskami przemawia fakt, że wiele działających w Polsce sklepów sieciowych przejawia te same, irytujące klientów błędy co wymienione przy okazji kłopotów Tesco. Jednakże kondycja innych dyskontów i „sieciówek” jest całkiem niezła – niektórych nawet znakomita!

Martwi nas ta sytuacja i głęboko wierzymy, że sklepy Tesco wrócą do łask z nowymi, lepszymi standardami i wyższą jakością ogólnie. Martwi nas też sytuacja, że co raz częściej słyszy się o kłopotach finansowych firm, o brakach leków w aptekach, o lawinowo rosnących cenach żywności itd. Te tematy będziemy jednak poruszać w kolejnych artykułach, do lektury których gorąco zachęcamy!

BG

Obserwuj i podziel się:

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *