PiS szuka senatorów. Chce ponownego przeliczenia głosów!

Już wiemy, dlaczego prezes Jarosław Kaczyński, pomimo wielkiej radości premiera Morawieckiego, zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów wydawał się wielu obserwatorom smutny. Już wtedy zapewne wiedział albo przypuszczał, że braknie mu kilku senatorów, by objąć większością tę izbę. Pomijając to, czy wiedział – a jeśli tak, to skąd znał wyniki przed ich oficjalnym ogłoszeniem – rozpoczyna się szukanie senatorów. Okazuje się też, że nikt nie chce przejść na stronę PiS-u, więc partia Jarosława Kaczyńskiego składa do sądu protesty wyborcze domagając się ponownego przeliczenia głosów. Co to da?

Rekordowo szybkie liczenie głosów przez PKW

Wybory z 13 października 2019 r. to wybory rekordowe. Nie tylko z powodu wyjątkowo wysokiej frekwencji (ponad 60%), ale także ze względu na to, iż praktycznie kolejnego dnia wieczorem PKW podała oficjalne wyniki głosowania. Wszystko pod okiem pani Magdaleny Pietrzak (PiS, wskazana jako jedna z trzech kandydatur na to stanowisko przez ministra Joachima Brudzińskiego!). Trudno byłoby zatem podważać pracę PKW. Jednak w poszukiwaniu błędów, które mogłyby jeszcze po wyborach przechylić szalę zwycięstwa na stronę PiS-u, ucieka się partia rządząca do prac komisji wyborczych liczących głosy. Dlaczego to tak istotne?

Małe różnice głosów między KO a PiS w wyborach do Senatu

Jak na skalę całego okręgu wyborczego różnice między osobami, które zwyciężyły w wyborach do Senatu, a kandydatami PiS były bardzo niewielkie. Mowa tu o różnicy od 1,5 tys. do 2,5 tys. głosów. Jak podaje PAP, PiS złożyło kolejne cztery protesty wyborcze i domaga się ponownego przeliczenia głosów w niektórych okręgach wyborczych.

Wcześniej partia Jarosława Kaczyńskiego złożyła wniosek o ponowne przeliczenie głosów w Koszalinie i Katowicach. W Koszalinie różnica głosów wyniosła jedynie 320 (co udowadnia sens udziału w wyborach każdego obywatela!), gdzie wygrał Stanisław Gawłowski.

Teraz do Sądu Najwyższego PiS złożył kolejne wnioski o ponowne przeliczenie głosów w okręgach nr 12, 92, 95 i 96 (kolejno: Toruń, Konin i dwa razy Kalisz). O tyle, o ile w przypadku w/w różnicy 320 głosów, ponowne przeliczenie kart do głosowania może mieć jakikolwiek sens, tak w przypadku przewagi liczonej już w tysiącach, prawdopodobieństwo istotnej dla wyników wyborów pomyłki jest bardzo niewielkie. Jaki więc PiS ma interes w składaniu protestów?

Jaki interes ma PiS w składaniu protestów wyborczych do Sądu Najwyższego?

Po pierwsze Jarosławowi Kaczyńskiemu i politykom PiS zależy bardzo na większości w Senacie. Inaczej nie będą mogli sprawować władzy bezwzględnej, czyli uchwalać przepisów wg własnego uznania. Niektóre ustawy mogą być blokowane przez komisje senackie i głosowania w izbie Senatu. Senat to tzw. druga izba pełniąca rolę kontrolera dla Sejmu tak, aby ten nie mógł wprowadzić wadliwych czy szkodliwych dla ludzi przepisów. Jest to o tyle ważne, że uzyskawszy większość w obydwu izbach dana partia mogłaby doprowadzić nawet do zmiany ustroju w Państwie. Może nie stało by się to za „jednym zamachem” (stanu), ale ustawa po ustawie przez kilka lat…

Czy zachodzi obawa matactwa?

Bardzo pesymistycznie nastawieni publicyści, internauci i dziennikarze podkreślają, że przy liczeniu głosów trudniej jest dotrzeć w jakikolwiek sposób do osób przy tym pracujących. Bynajmniej nie da się w żaden sposób bez rozgłosu i wywoływania afery na działaczy wpłynąć. Co innego, kiedy ktoś będzie sprawdzał głosy w sądzie. Będzie się to zapewne odbywało za zamkniętymi drzwiami, a opinia publiczna pozna wynik sprawdzania post factum. Oczywiście nie twierdzimy, że ktokolwiek zamierza popełniać jakieś czyny zabronione przy tego typu protestach wyborczych, ale czysto hipotetycznie stwierdzamy, iż byłoby to łatwiejsze. Naszym zadaniem jest jednak patrzenie na rozwój wydarzeń i alarmowanie społeczeństwa, gdyby coś takiego miało miejsce! Bo gdyby jednak doszło do jakiegokolwiek matactwa, oznaczałoby to koniec demokracji w Polsce. Wierzymy, że jednak do niczego nie dojdzie, a protesty wyborcze PiS to tylko desperacka próba sprawdzenia głosów w stylu „a nuż się uda!”.

S. Piotrowicz przegrał ale będzie posłem?

Pikanterii powyższym spekulacjom i snuciu spiskowych teorii dodaje jednak fakt, iż wg doniesień WP.pl Stanisław Piotrowicz, pomimo tego, iż mandatu poselskiego nie otrzymał, może jednak posłem zostać. Jak to możliwe?

PiS – wg ustaleń dziennikarzy Wirtualnej Polski – namawia zwycięzcach kandydatów na to, by nie przyjmowali mandatu do Sejmu w celu umożliwienia Piotrowiczowi objęcia urzędu posła. Tu niestety trzeba przyznać, iż jest to działanie wbrew idei demokracji. Jaki sens ma wybieranie konkretnych osób, jeśli decyzje obywateli można tak łatwo podważyć?

Sam zainteresowany, Stanisław Piotrowicz, odcina się od spekulacji, mówiąc, iż on jak zwykle dowiaduje się o wszystkim ostatni i na razie nic nie wie na ten temat. Warto podkreślić też, że swoją przeszłość nazywa „piękną przeszłością”:

Moja przeszłość jest piękna. Żeby niektórzy mogli działać w opozycji i uniknąć odpowiedzialności karnej, potrzebni byli tacy ludzie jak ja.

S. Piotrowicz – źródło: wp.pl i radiozet.pl

Dodajmy, że S. Piotrowicz był prokuratorem w stanie wojennym…

GB

Nasza reklama koszulek z nadrukiem SUCHE KOSZULKI: t-shirt, koszulka, nadruk, bluza, kubek, poduszka, torba, etui na telefon!
Obserwuj i podziel się:

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *